Kocham leniuchowanie

Każdej zimy popadam w osobliwe odrętwienie.
Na zewnątrz zimno, w domu też nie za ciepło, bo gaz drogi. W związku z tym już wczesną jesienią moszczę sobie barłóg na kanapie. Mam zestaw poduszeczek i puchową kołdrę do przykrycia, jeszcze z mojego wiana. Poszewki oczywiście dobrane kolorystycznie do kwiecistego obicia kanapy.
W zasięgu ręki mam książki, zeszyty, ołówki, piloty, kremy…
Kiedy na dworze wiatr, zimno i pada, ja wchodzę pod kołdrę i jest mi dobrze jak w niebie.

Na dodatek zdołałam się pozbyć wyrzutów sumienia. To zasługa mojego głosu wewnętrznego, który cierpliwie mi tłumaczy:
Zasłużyłaś na odpoczynek, bo, przyznaj sama, napracowałaś się w tym roku. Człowiek nie jest maszynką do roboty. Nieraz ważniejsza jest chwila postoju i zastanowienia a nawet i nuda…


Nadal kieruj swoje myśli w jasne rejony. Nie zwracaj uwagi na okropne wieści płynące ze wszystkich stron. Pracuj na swój własny sposób: rozsyłaj miłość na cały świat. Przecież wiesz, kochanie, że ona ze wszystkim sobie poradzi…

Jest ciepło, przytulnie, spokojnie… Przychodzą dobre myśli i najczęściej zapadam w błogi sen.


Jeśli podobał ci się ten tekst zapraszam Cię do odwiedzenia kategorii o mnie. klikalny link, To właśnie tu publikuję własne historie i przemyślenia

Zobacz też ten wpis opowiadający o tym jak bardzo warto cieszyć się życiem

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany. pola wymagane*