Mieszkam już tyle lat w Krakowie i dziwię się, że coraz bardziej kocham to miasto. Myślę, że nigdy mi nie spowszednieje. A kiedy idę na Wawel, jestem w siódmym niebie.
Lubię spacerować zwłaszcza po dziedzińcu, rozpościerającym się zaraz koło Katedry Wawelskiej.
Jego większą część zajmuje ogromny trawnik, nad którym wczesną wiosną pojawiają się chmury białych i różowych kwitnących magnolii.
Trawnik z dwóch stron otaczają długie rabaty kwiatowe. Umiejętnie skomponowane i świetnie pielęgnowane wzbudzają powszechny zachwyt. Również i mój, a na roślinach to ja się znam.
Jak by nie było Wawel to wizytówka Polski. Tu wszystko powinno być piękne.
Na rabatach najwięcej miejsca zajmują byliny, czyli rośliny wieloletnie. Pomiędzy nie dosadzane są rośliny jednoroczne kwitnące bez przerwy przez cały sezon.
Najpiękniej jednak rabata ta wygląda wczesną wiosną. Wtedy zakwitają posadzone grupkami narcyze, oszałamiająco pachnące hiacynty i tulipany.
Ach, te tulipany…