Dobrze mi

Listopad był typowo listopadowy. Chłodny, deszczowy, pochmurny.
Pod koniec miesiąca przyjechała do mnie ukochana kuzynka z Gdańska i dopiero wtedy okazało się, że niepotrzebnie martwiłam się szarugą. Bożenka przywiozła ze sobą słońce.

Od lat jestem zakochana w Krakowie, a zwłaszcza w Wawelu. Od razu wiedziałam, dokąd zabrać moją Bożenkę. Ależ to był cudowny dzień! Włoskie, błękitne niebo bez jednej chmurki, czyste, przejrzyste i rześkie powietrze. No i sam Wawel… stare mury, dziedzińce, katedra…wszystko skąpane w słońcu…
Bajka! Bożenka poszła zwiedzać wystawy, a ja…

Usadowiłam się na tarasie kawiarni z widokiem na Wisłę. Opatulona w ciepły, długi płaszcz wyciągnęłam nogi i utonęłam w fotelu. Zaczęłam przyglądać się ogromnemu, białemu balonowi zawieszonemu na błękitno złocistym niebie. W ciało weszło wszechogarniające rozluźnienie.

Klienci kawiarni przychodzili i odchodzili. Kelnerka krążyła pomiędzy stolikami, a mnie się nawet nie chciało zamówić herbaty. Rozkoszowałam się widokiem, słońcem i wolnością. Ogarnęła mnie błogość.
W końcu przymknęłam oczy. Odpłynęłam… albo raczej zagłębiłam się w sobie.

Nie działo się nic. Łagodne myśli leniwie przepływały przez moją głowę i znikały. Spokój? Może nawet szczęście. Było mi po prostu dobrze…

A może dane mi było zakosztować pokoju Bożego? Nie! On ma on nic wspólnego z pokojem światowym, zaspokojeniem kolejnych pragnień. Pokój Boży można osiągnąć tylko dzięki ingerencji Wyższych Sfer, które strzegą ludzkich serc przed wpadaniem w niepokój. Przychodzi, gdy człowiek zgodzi się, że tylko wiara potrafi nadać sens każdemu zdarzeniu.

Co jakiś czas otwierałam oko i sprawdzałam, czy balon jest na swoim miejscu. Był. Stał nieruchomy i nierealnie piękny na wyzłoconym niebieskim tle, jak ze snu.
– Jak by to było cudownie oblecieć balonem świat dookoła – wyszeptała przygodna myśl.
– Ale nie dziś, bo ani on, ani ja nie mamy ochoty na jakąkolwiek aktywność – odburknęła druga.

I tak trwaliśmy w szczęśliwości: balon na niebie, a ja na tarasie. Po godzinie sielankę przerwała Bożenka, która też wolała poleniuchować.


Jeśli podobał ci się ten tekst zapraszam Cię do odwiedzenia kategorii o mnie. klikalny link, To właśnie tu publikuję własne historie i przemyślenia

Zobacz też ten wpis opowiadający o tym jak bardzo warto cieszyć się życiem

Dodaj komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany. pola wymagane*