Chyba nikt nie ma wątpliwości, że skoro dostaliśmy w dzierżawę ciało, to naszym obowiązkiem jest o nie dbać.
A jak najłatwiej ocenić jego kondycję? Popatrując w lustra!
Z grubsza przeciętny śmiertelnik może podzielić lustra na bezlitosne i dobrotliwe.
Lustra bezlitosne spotykam coraz częściej, bo ich ilość rośnie wprost proporcjonalnie do lat, których mi przybywa. Wśród nich prym wiedzie lustro-tyran z salonu fryzjerskiego pani Joli. Nie dosyć że pokazuje każdą zmarszczkę, to trzeba oglądać swoje oblicze w najbardziej niekorzystnym momencie, kiedy można powiedzieć, nic się nie ma na głowie.
Lustra dobrotliwe, jak sama nazwa wskazuje, są nam przychylne. Jestem szczęśliwą posiadaczką właśnie takiego egzemplarza. Wisi w przedpokoju bez okien. Oświetla go słaba żarówka, a to co w nim zdołam dojrzeć z reguły mnie zadowala.
Jeżeli nie chcemy straszyć otoczenia swoim wyglądem, to powinniśmy niekiedy korzystać z obu rodzajów luster, tyle że nie przejmować się zanadto tym, co w nich zobaczymy.
Inaczej ma się sprawa z lusterkami ludzkich serc. Tu nie liczy się zbytnio piękna powierzchowność, nie pomogą liftingi i botoksy. Ażeby dobrze się w nich prezentować, wystarczy szczery uśmiech płynący z serca. Na tym odbiciu najbardziej mi zależy.
Jeśli podobał ci się ten tekst zapraszam Cię do odwiedzenia kategorii z przymrużeniem oka klikalny link, w którym znajdziesz inne teksty w podobnym stylu.
Sprawdź również inną moją historię
Dla mnie na szczęście wiekrzość luster w które patrzę pomimo lat nadal są przychylne i bardzo się z tego cieszę. Myślę że to też kwestia tego, jak my o sobie myślimy
Czytałam w Internecie o kwiatach, bo lubię. Trafiłam na Ciebie (nie wiem jak) i bardzo się cieszę. Pięknie piszesz, wyrażasz to, co i ja czuję. To trochę jak z poezją, oddaje uczucia A może to własnie jest poezja?