Wczesna wiosna była dla moich ogrodowych roślinek niełaskawa. Mieliśmy suszę. Sprawdziły się przepowiednie naczelnego czarnowidza kraju. Pojawiły się apele, aby oszczędzać wodę. W związku z tym zamiast włączać automatyczne podlewanie, godzinami rozdrażniona stałam z wężem w ręku.
Uratował mnie telefon od kuzynki Bożenki, która uraczyła mnie płomienną przemową:
– Sprawa wygląda tak. Nieźle się podszkoliłam w tym roku w czasie odosobnienia. Oglądałam filmiki na YouTube. Wybierałam je, żeby nie oglądać byle czego. Słuchaj, mnie tak samo jak ciebie wkurza ta susza, ale przecież nie jesteśmy bezsilne. Każdy, każdy człowiek ma zdolność kreowania rzeczywistości. Dobrymi, szlachetnymi i pięknymi myślami.
Nie wierz tym, którzy kraczą o katastrofalnej suszy.
Wyobrażaj sobie, że pada deszcz, rzeki przybierają, a ziemia nasyca się wodą. Dzwoń do znajomych i zabierajmy się do roboty. Możesz im też powiedzieć, że nagrodą będą zielone łąki, rześkie lasy, obfite zbiory warzyw i owoców. Cała przyroda będzie się do nich uśmiechać z wdzięcznością.
Posłuchałam Bożenki . Uraczyłam przyjaciół równie płomiennymi przemowami.
Aż trudno uwierzyć, ale susza bardzo szybko się skończyła. Padały obfite, wręcz ulewne deszcze. Roślinność stała się bujna, soczysta. Taka dorodna!
Wkrótce Silną Grupę Krakowską moich przyjaciół musiałam prosić o mniej szlachetne myśli bo zaczęłam się obawiać powodzi.
Hahaha 😂, ale fajne!!!! Usciski dla ciebie i Bozenki! 😍😘