Dzień jest dżdżysty, mglisty,
zimny. Autobus jednak szybko nadjeżdża, a ona znajduje miejsce przy oknie. Przekłada różaniec z torebki do kieszeni płaszcza, a potem obserwując przymglony świat, rysuje kwiatki na szybie.
Najukochańszy Panie Boże, jak ja lubię taką pogodę: jest nierealnie, romantycznie, tajemniczo – myśli. Nie zawsze tak było. Doskonale wie, co to depresja. To 10 lat wyciętych z jej życia. I pamięta ten przełomowy dzień.