Agnieszka nie mogła zasnąć. Wierciła się w łóżku. Przewracała się w raz na lewy bok, raz na prawy.
Jej myśli szalały.
Tyle zagrożeń jest na świecie: katastrofy, trzęsienia ziemi, powodzie. A teraz jeszcze panosząca się zaraza.
Agnieszka nie nazywa zarazy po imieniu, nie chce jej dawać tej satysfakcji. To przez nią na całym świecie zachodzą zmiany i panuje niepokój.
Godziny mijały, na zegarku stojącym koło łóżka była już północ. Nie pomagały mudry ani kubek melisy przed snem. W akcie rozpaczy pomyślała:
– Podobno każdy ma anioła stróża. Jeżeli to prawda, to dlaczego mi nie pomożesz?
I nagle w pokoju coś zapachniało: fiołkami czy różą? Jednocześnie zauważyła obłoczek, który przycupnął na brzegu jej łóżka.
Rozległ się ledwo dosłyszalny głos, może w głowie, a może naprawdę:
– Wreszcie sobie o mnie przypomniałaś. -Stale jestem blisko i chcę ci pomóc. Musisz tylko wyrazić życzenie.
Obłoczek zawirował, zapach się zmienił chyba na konwalie.
Nadal słyszała głos:
– Po co stale rozmyślasz o wszystkich nieszczęściach świata? Czy nie znasz prostej zasady: gdzie kierujesz swoje myśli, na takim świecie żyjesz? Wiadomo, że trzeba się co nieco orientować w tym co się dzieje, ale staraj się być jedynie obserwatorem. Ty sama, tak jak wszyscy ludzie, masz zdolność kreacji i wpływania na losy świata!
Agnieszkę nagle olśniło:
-No tak, jakie to proste: przecież z dobrych myśli wypływają dobre słowa, a z dobrych słów dobre czyny.
Anielska postać stawała się bardziej widoczna. Złota gwiazda na jej czole była coraz jaśniejsza i mocno rozświetlała cały pokój.