Zdenek

Przyjeżdża do Polski z Czech. Sprzedaje na targu staroci przeróżne drobiazgi: talerzyki, kubki, wazony, kasetki. Zdenek – bo tak ma na imię – z wyglądu przypomina bezdomnego: szopa siwiejących włosów, niechlujne ubranie, przykurzone dłonie z długimi pazurami. Jednak widać, że jest lubiany przez targową społeczność.

To była niedziela. Tłumy ludzi przewalały się po alejkach w poszukiwaniu skarbów.
Przed jego stoiskiem przykucnęła kobieta. Niepozorna, niemłoda, przeciętna. Chwyciła kilka kubeczków naraz. I wtedy spojrzał na nią, a jego twarz wyrażała zachwyt.
Trzymała swoje znaleziska. Biło od niej światło, twarz stała się nieziemsko piękna. Zdenek patrzył porażony tą światłością, równie zachwycony jak ona. Nie kubeczkami jednak, ale nią.

Czytaj dalej

Eliksir miłości

Był taki piękny. barczysty, wysoki brunet. i te jego ogromne, szkliste, kasztanowe oczy!!!
Dogadywaliśmy się znakomicie i nie wiadomo kiedy, stało się: zakochałam się. Powiedziałam mu o tym ze dwa razy i wtedy okazało się, że uczuciem zapałałam wyłącznie ja.
Z ogromną ulgą i nadzieją przyjęłam więc wiadomość, że na rynku ukazała się nowość, Eliksir Miłości.
Nie było na co czekać. Kupiłam go i najpierw postanowiłam wypróbować na sobie. Drżącą ręką psiknęłam sobie w nos. Działał natychmiastowo. Och, jak ja wtedy kochałam samą siebie, doceniałam, dowartościowałam. Nie było na świecie osoby tak godnej miłości jak ja sama.
W pełnym błogostanie zaległam na kanapie z pilotem w ręku. Na cały dzień. Sprawy do załatwienia stały się całkiem nieważne. Gorzej było następnego dnia rano, bo okazało się że przegapiłam wcześniej ustalony termin do lekarza.

Czytaj dalej