Spotkanie z Dalajlamą

Dwanaście lat temu odwiedził Polskę charyzmatyczny przywódca Tybetańczyków, Dalajlama. Przyjechał również do Krakowa, aby odebrać doktorat honoris causa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ostatnim punktem programu w naszym mieście było spotkanie ze studentami w Auditorium Maximum.

Ja, entuzjastka, namówiłam dwie koleżanki, żebyśmy tam poszły:
– Zobaczycie, że dostaniemy się do auli.
Tym razem mój optymizm zawiódł, bo pod gmachem zgromadziły się nieprzebrane tłumy. Głowa przy głowie. Musiałyśmy odejść około stu metrów od wejścia, żeby tłum nas nie stratował. Czekałyśmy cierpliwie ze wszystkimi.
No bo jak inaczej mogłyśmy uczcić taką osobistość?
Przecież miliony ludzi na świecie czyta jego książki, a nauki w nich zawarte wykorzystuje w życiu. Dalajlama jeździ z misją pokojową po całym globie, a cenią go i poważają najwięksi tego świata.

Jego nauki są proste:
– Dobre serce i rozwijanie wewnętrznych wartości jest kluczem do życia każdego człowieka i pokoju na świecie.
– Dawajcie miłość i dobro, by móc oczekiwać tego samego od innych ludzi. A jeżeli nie możecie dawać dobra, to nie róbcie zła.
Czytaj dalej

Co widzieliśmy?

aniołNatknęłam się kiedyś w Internecie na opowieść pewnej kobiety o niezwykłym zdarzeniu. Wybrała się z koleżanką na mszę św. Kiedy zaczęto udzielać komunii św., pojawiło się do pomocy dwóch młodych księży. Byli niezwykle urodziwi. Towarzyszył im mocny, przepiękny zapach. Jakież było zdziwienie autorki opowieści, kiedy okazało się, że koleżanka ich nie widziała!

To właśnie ten piękny zapach przywołał wspomnienia sprzed lat.
Było to piętnaście lat temu. Pewnego powszedniego dnia jesienią zajrzałam do kościoła Na Skałce.
Trwała msza św. i wszystkie miejsca siedzące były zajęte. Jak okiem sięgnąć wszędzie było widać młodych i bardzo dorodnych zakonników w białych szatach. Cały kościół wypełniał intensywny, niewiarygodnie piękny zapach. Pamiętam myśl, która pojawiła się wtedy w mojej głowie: Ciekawe, skąd księża maja kasę na takie ekskluzywne perfumy…

Od wielu lat nie byłam w kościele Na Skałce. Poruszona opowieścią kobiety z Internetu w najbliższą niedzielę pobiegłam tam na mszę. Tym razem kościół był pusty, wiernych mało, a do mszy służyło dwóch zakonników. Nie przypominali tych sprzed lat.

Nie wiedziałam, co o tym sądzić: przed laty widziałam ludzi czy może anioły?

Czytaj dalej

Koncert

Było to dość ponure późne popołudnie na przedwiośniu. Chodziłam sobie sama po Krakowie tak jak to mam w zwyczaju. Dochodziłam już do końca Sławkowskiej, kiedy zauważyłam idącego z przeciwka oberwańca. W starej skórzanej kurtce, nieświeży i z kropelką na końcu nosa.
Prosił mnie o 80 groszy.
Otworzyłam portmonetkę, zastanawiając się dlaczego tak mało?
Pewnie źle odczytał moje wahanie, bo ponowił prośbę, opowiadając przy tym o swoim nędznym życiu.
Najpierw jednak przedstawił się:
– Mam na imię Mieczysław.
– A ty?
– Ela.
Powiedział, że następnego dnia kończy 60 lat i to go przeraża. Chciałam go pocieszyć i zgodnie z prawdą beztrosko rzuciłam:
– A ja mam 62.
Zaskoczony moją szczerością rozpostarł szeroko ramiona, objął i podniósł do góry wykrzykując na całą ulicę:

Czytaj dalej